W rosnącym zgiełku mobilności w najróżniejszej postaci powoli popularność zyskuje nowe podejście, które określane jest mianem adaptive web design i w wielu aspektach bliżej mu do aplikacji niż „klasycznej” strony mobilnej.
Pociąga za sobą duże wydatki, ale oferuje przy tym wiele w zamian.
Mnogość telefonów, systemów operacyjnych, łącz i wymagań konsumentów rodzi coraz to nowe bariery w korzystaniu ze stron mobilnych. Podejście z prostą stroną mobilną w formie minimalistycznej sprawdza się przede wszystkim w przypadku rynków nasyconych prostszymi urządzeniami oraz wolnymi łączami, co pociąga za sobą niewielkie wymagania ze strony konsumentów.
Z kolei podejście RWD (responsive web design) zakłada próbę przełożenia treści strony blisko lub dokładnie 1:1 uwzględniając przy tym format urządzenia. To nastręcza kłopoty w przypadku mniej wydajnych urządzeń, łącz oraz małych ekranów. Wszędzie tam strona w technologii RWD może zwyczajnie nie załadować się lub nie działać prawidłowo.
Kolejna forma komunikacji z klientem mobilnym to aplikacja. Ta zazwyczaj perfekcyjnie działa i wyświetla wszystkie informacje ale wymaga wyszukania i zainstalowania ze strony użytkownika. Ponadto, wymaga ciągłych aktualizacji i potężnych nakładów finansowych, w porównaniu do strony mobilnej w wariancie minimalnym, często w Polsce stosowanym.
Adaptacyjna strona mobilna to rozwiązanie, które nie posiada praktycznie żadnych wad spośród wyżej wymienionych koncepcji. Ceną za to jest konieczność zainwestowania znacznych nakładów czasowych oraz finansowych.