Gazeta Wyborcza przytoczyła za Financial Review, australijskim dziennikiem szczegóły systemu, który pozwolił Applowi wyprowadzić z tego kraju blisko 9 miliardów dolarów żywej gotówki.
Uwierzycie, że oficjalnie w ubiegłym roku Apple uzyskał w Australii obroty na poziomie mniejszym niż 90 milionów dolarów?
Pewnie nie. Tak samo nie chcieli uwierzyć dziennikarze Financial Review, którzy uważnie przyjrzeli się księgom rachunkowym irlandzkiego oddziału Apple’a. Wynika z nich, że tylko w ubiegłym roku firma wypompowała ze swojej australijskiej filii około 2 miliardy dolarów, które nie zostały opodatkowane!
Według Apple’a były to opłaty za korzystanie z własności intelektualnej firmy. Jak nie trudno się domyślić podatkowe konszachty Apple’a dotyczą nie tylko Australii. Ba, Apple nie wykazuje wiele więcej serca nawet dla swojego rodzimego kraju. Jak donosi Gazeta Wyborcza:
„W maju ubiegłego roku podatkowymi praktykami Apple zainteresowała się amerykańska senacka podkomisja śledcza kierowana przez Carla Levina, senatora ze stanu Michigan. Zarzuciła amerykańskiej firmie unikanie płacenia podatków także w USA. Według jej szacunków Apple w 2011 roku powinien zapłacić w Stanach Zjednoczonych o 3,5 mld dolarów podatku więcej niż zapłacił, a w 2012 o 9 mld więcej”
Ponadto GW dodaje, że wśród przedstawicieli G20 narasta niezadowolenie z powodu krótkowzroczności możnowładców największych koncernów świata, którzy próbują omijać niemniej ważne dla funkcjonowania rynku państwa. Zapominają przy tym, że w latach 80-tych XX wieku to właśnie owe państwa zdecydowały się otworzyć granice i rozpocząć tak korzystny dla korporacji proces globalizacji.
Dziwnie się dziwicie, tak robią wszystkie korporacje 😉 Jedyna opcja to podatek obrotowy, czyli taki ryczałt ale dla wszystkich. Tak wiem, już to było. Tak wiem, nie ma idealnego rozwiązania. Jednak obrotowy jest prosty i jasny dla każdego. Oczywiście nie jest na rękę korpofirmom, całej masy pasożytujących na skomplikowanym prawników i doradców, oraz urzędników, którzy mają pracę. Dwa, że nie ma nikogo kto ma jaja aby podjąć takie ryzyko. Jedynie kolejne problemy z budżetem, mogą zmusić do zmiany, gdy z wyliczeń wyjdzie.