Winter Wonderlabs – tak nazywają się punkty sprzedażowe wyszukiwarkowego giganta, które uruchomił właśnie w sześciu amerykańskich miastach: Nowym Jorku, Waszyngtonie, Chicago, Los Angeles oraz w New Jersey.
Media określają je mianem pop-up stores, czyli w wolnym tłumaczeniu „pojawiające się sklepy”. Można dodać, że również znikające. Już teraz wiadomo, że stoiska zostaną zlikwidowane po 24 grudnia br.
Google wyraźnie zainspirował się polityką Apple i tak jak rywal z Cupertino, postanowił zaoferować amerykańskim klientom możliwość bezpośredniego sprawdzenia portfolio swoich produktów. Stacjonarne stoiska z produktami sygnowanymi logo koncernu pozwolą Amerykanom zapoznać się z tabletami i smartfonami z linii Nexus, sprawdzić działanie Chromebooka czy też wypróbować aplikacje z Google Play. Wszystko zgodnie z zasadą: przyjdź, zobacz, sam zdecyduj.
Niestety wśród dostępnych urządzeń nie zobaczymy rewolucyjnego gadżetu Google Glass, co z pewnością zasmuci wielu entuzjastów najnowszych technologii.
To ciekawe posuniecie ze strony Google, ale trudno nie zauważyć, że obliczone raczej na zwiększenie sprzedaży w okresie świątecznego szału kupowania, niż będące elementem długofalowej polityki. Póki co, nie ma informacji, aby firma z Mountain View miała w planach uruchomić podobne punkty w innych państwach.
Ja jednak myślę, że to element długofalowej polityki.
Aż tak na chwilowej swiątecznej sprzedaży raczej im nie zależy – obstawiam raczej, że to taki rodzaj sondy, która pomoże im zdecydować czy i jak uruchamiać sklepy “na stałe”
Taki scenariusz również jest możliwy, ale pamiętajmy, że portfolio produktów, jakie ma do zaoferowania Google jest póki co uboższe od tego, czym dysponuje Apple (nie wspominając o tym, że flagowe Nexusy produkuje LG, a nie kupiona przez nich Motorola). Poza tym można urządzeń z nadgryzionym jabłkiem nie lubić, ale moim zdaniem to jedyna marka technologiczna, której produkty zyskały status elementów popkultury – np. iPhone lub iPad. Nie trzeba dodawać, że to bardzo ułatwia prowadzenie stacjonarnej sieci sprzedaży.
Ale naturalnie zgodzę się z tym, że w niedalekiej przyszłości Google może podążać w tą stronę. Symptomatyczny jest w tym kontekście zakup działu mobile Nokii przez Microsoft i prace nad systemem Tizen Samsunga -wszyscy technologiczni giganci marzą o zbudowaniu takiego ekosystemu, jaki jest dziełem Apple. Pytanie, czy to się im uda?