Na początku listopada Mashable przytoczyło historię Childhood Way Boutique – sklepu internetowego, który od 2 lat walczy w Google z cieniem swoich produktów niegdyś sprzedawanych przez Amazon.
Opowieść jest nauczką dla wszystkich tych, którzy chcieliby na początek sprzedawać przez Amazon, a następnie pewnego dnia wystartować z własną stroną internetową. Źródłem opowieści jest wpis na blogu firmowym powyższego sklepu, w którym właścicielka ubolewała nad faktem wystawiania przez Amazon jej unikalnych produktów.
W takiej konkurencji nie ma nic złego, jednak z racji, że właścicielka sklepu wycofała produkty z Amazon spodziewała się, że zostaną one usunięte. Niestety, nic takiego nie miało miejsca Amazon pozostawił je na swojej stronie, z tym, że były one oznaczone jako niedostępne.
Pomimo stanu niedostępności, Google indeksuje produkty na pierwszym miejscu wyników wyszukiwania, zaś Childhood Way Boutique nie jest w stanie nawet zbliżyć się do rezultatów SEO amerykańskiego giganta e-commerce.
Ze sporą dawką pewności można założyć, że osoby które weszły na stronę Amazona poprzez Google i dowiedziały się, że produkt jest niedostępny zaprzestaną poszukiwać dokładnie takiego samego produktu. Wszak Amazon oferuje wszystko, więc jeśli coś widnieje jako niedostępne to najpewniej zaprzestano produkcji. Stąd pozostaje dokonać zakupu innego produktu – z pomocą pomocnej wyszukiwarki Amazona.
I tak zamyka się to błędne koło. Znamy je także z polskich realiów – wszyscy dostarczamy unikalne zdjęcia i opisy do porównywarek cenowych.
dziwne, właścicielka tego małego sklepu nie słyszała o pozycjonowaniu ani o adwords ?
kwestia środków – wszystko się da 🙂
W Polsce jest bardzo podobna sytuacja. Najlepszy przykład agregatora/porównywarki Ceneo, które to często wyprzedza w SERPach sklepy, które dostarczają treści. Niestety prawdą jest że algorytm Google jest obecnie mocno niedokładny i duży może więcej. Można powiedzieć: “Content is King but Publisher is Queen”.
Artykuł jest niezły, sytuacja zabawna, ale amatorska. Skoro te produkty są unikalne to bez żadnego problemu rankują w pierwszej dziesiątce (bo są właśnie unikalne). I tak też jest w rzeczywistości – sprawdźcie.
Kłopot ta pani ma w tym, że zapewne ma bardzo niski ruch organiczny na te ciuchy a w związku z tym żadnych, bądź niewiele zamówień. Sprzedając na Amazon musiała co prawda godzić się na 15 procentową prowizję, ale za to mogła wysyłać kilka zamówień dziennie (otrzymywała co 1-2 dni opinię za otrzymany towar czyli na dzień obsługiwała ca. 5-6 zamówień). Zaczęła prawdopodobnie machać szabelką na giganta i w końcu zdecydowała się zaprzestać sprzedaży. Rachunek takiej decyzji jest jasny – uzyskała wolność, straciła zamówienia.
Ze swoją nazwą “Childhood Way Boutique” ląduje na pierwszym miejscu, więc nie wiadomo po co ten lament. Poniżej jest kilka wpisów na blogach gdzie pani ta żali się na Amazon, jak też właśnie w artykule opisane “martwe” konto sprzedawcy na Amazon. Z punktu widzenia SEO to profil na Amazon, nawet martwy, jest prawdziwym turbo zdobywania wyższych pozycji. Myślę, że cały ten temat jest sprytnym zagraniem PR. Albo twórcy tego butiku łudzą się, że naprawdę mogliby zmierzyć się z Amazon’em… Powodzenia!
Korzystał ktoś może z do zakładania sklepu na Amazon?