NBP przeprowadziło kwartalne badanie przedsiębiorstw. W badaniu tym zapytało o największe bariery w prowadzeniu działalności gospodarczej. I tu ku zdziwieniu wszystkich i utartemu schematowi, że Polacy kochają narzekać okazuje się, że aż 25% właścicieli przedsiębiorstw nie widzi jakichkolwiek barier w rozwoju ich firm.
I to w czasach nadchodzącego spowolnienia gospodarczego.
I tutaj przechodzimy do gorszej części badania – zarówno w sensie wyników, jak i w sensie metodologii. Największa przeszkoda w prowadzeniu działalności gospodarczej to zdaniem przedsiębiorców niski popyt. Potem mamy wahania kursów walutowych, a na trzecim miejscu wzrost cen surowców i materiałów. Czwarte miejsce to zatory płatnicze i problemy z płynnością finansową. To ostatnie jest ciekawostką, ponieważ od dobrych kilku lat lądowało w czubie zestawienia. Jak widać czasy się zmieniają, przestaje się opłacać nie regulować w terminie należności. Na ostatnim miejscu jest konkurencja – dla większości firm to nie problem.
Ostatni komentarz dotyczy pewnych ukrytych założeń metodologii powyżej przedstawionego badania. Jak odróżnić niski popyt od działań konkurencji? Z punktu widzenia posiadacza pełnej wiedzy o rynku sprawa jest prosta, ale z punktu widzenia przedsiębiorcy, który ma wiedzę częściową prosta już nie jest. Bo jak będąc sprzedawcą detalicznym można mieć pewność, że brak sprzedaży to efekt kurczącego się popytu lub działań konkurencji?