Na 230 milionów złotych Państwowa Inspekcja Pracy oszacowała zaległości pracodawców z tytułu niewypłaconych wynagrodzeń i innych należności pracowniczych. To fatalny wynik, o 2/3 większy niż w 2011 rku.
O całej sprawie napisała Gazeta Wyborcza, która przytoczyła garść rozczarowujących informacji: w ubiegłym roku blisko 110 tys pracowników nie otrzymało należnych im wynagrodzeń i jest to wynik o blisko 40 tys gorszy od roku 2011.
W ubiegłym roku podobnie jak w 2011 roku przeprowadzono blisko 90 tys kontroli. Najgorzej ze swoich zobowiązań wywiązywali się, co ciekawe, śląscy pracodawcy. Tylko oni wygenerowali ponad 50 milionów złotych długu u swoich pracowników. Nawet najprężniejsze gospodarczo mazowieckie było gorsze o blisko 20 milionów złotych.
Na trzeciej pozycji uplasowało się wielkopolskie, z wynikiem 26 milionów złotych. Spośród gospodarczej czołówki bardzo dobry wynik zanotował Dolny Śląsk, jednak jego pozycja może znacząco się pogorszyć. Z informacji GW wynika, że kwota ta jest wynikiem opieszałości lokalnego oddziału PIP.
Sporo mówi się w ostatnich latach o kulturze i wydajności pracy polskiego pracownika. Najwyższa pora wskazać na drugą stronę tego medalu – czyli kulturę polskiego pracodawcy, na którą składa się terminowe wynagradzanie wykonanej pracy.