2,5 mln złotych to cena jaką zapłaci Leroy Merlin za niewłaściwy tryb rozpatrywania reklamacji swoich klientów. Cała sprawa ciągnie się od lipca 2010 roku i właśnie skończyła się w Sądzie Apelacyjnym.
Sąd Apelacyjny uzna, że Leroy Merlin wprowadzał swoich klientów w błąd zobowiązując ich do podpisania oświadczenia, z którego wynikało, że nie mają prawa zgłaszać roszczeń na rozpatrzoną reklamację.
Innymi słowy, francuski potentat rynku budowlanego zmuszał swoich klientów do rezygnacji z prawa odwołania od niewłaściwie rozpatrzonej reklamacji. W przypadku uznanej reklamacji klienci otrzymywali talony, które mogli wymieniać na gotówkę lub zakupy w hipermarkecie.
Niestety, ważność talonów opiewała na miesiąc, co również nie jest zgodne z prawem, które mówi, że roszczenia konsumenta przedawniają się po roku od stwierdzenia niezgodności towaru z umową.
Trudno odmówić UOKiK skuteczności w działaniu.