Wall Street Journal zamieścił na swoich stronach interesujący artykuł o wygranych i przegranych po kolejnym updacie w silniku Google’a. Pingwin, bo tak nazwano najnowszą wersję algorytmu (lub jej aktualizację, jak kto woli) bardzo nieprzyjemnie obchodzi się nie tylko ze stronami, które gromadziły spamerska ilość słów kluczowych i linków.
Otóż, jak donoszą dziennikarze WSJ, powołując się przy tym na liczne przypadki w amerykańskim e-commerce Google bardzo dokładnie studiuje do kogo wychodzą spamerskie linki, a następnie karze także strony docelowe.
Z jednej strony – nie ma w tym nic dziwnego, jeśli korzystamy z black SEO konsekwencje być muszą. Z drugiej jednak, co jeśli nie korzystamy, a ktoś “życzliwy” z konkurencji zalinkował do naszego sklepu z typowo spamerskiej strony? I tak kilkadziesiąt razy?
Nie wystarczy się już martwić, do kogo linkujemy. Pora zacząć się martwić, kto linkuje do nas.
Trochę to dziwne, bo rzeczywiście mogą zacząć się działania konkurencji a przecież na to wpływu nie mamy.
Jeżeli to prawda to prawda to trzeba zacząć budować farmy stron spamujących wyszukiwarki. Taka farma może załatwić konkurencję jeżeli podlinkujemy z 10 – 15 konkurentów. 🙂
To jakaś bzdura!
Dla mnie pozycja = wartość kontentu.
Jeżeli Google tego nie rozumie tym gorzej dla Google.
Pozdrawiam
To tylko hipoteza dziennikarzy z WSJ, warto pamiętać, że dobrowolnie nikt się nie przyzna do black SEO. Patrz przykład Tablicy.pl.
Fakt. Konkurencja nie śpi. Nie od dziś wiadomo, że łatwiej pod kimś dołek wykopać.
Fajny Artykuł.
THX
Witam,
Mam właśnie problemy z tą stroną, która była w top3 ale ostatnio spadła o ponad 60 pozycji. Jak to mogę sprawdzić?